Za krótka rundka cz.4 (Głobikowa - Rybnik)

Dziś powrót, i niestety niewiele do pokazania. Kompletnie zapominam, że dziś Boże Ciało, i że we wioskach będzie się działo.
W planie jeszcze jedno podejście do schronu kolejowego, wcześniej piękny kościółek dwie wsie od schroniska (zasugerowany przez jego kierownika) oraz kolejne już (czwarte?) podejście do wieży widokowej w Bieczu.


Kościół otwarty, trwają ostatnie przygotowania do procesji.








Schron kolejowy zamknięty na cztery spusty mimo iż jestem kilka minut przed otwarciem.
Jadę do Biecza, tylko po to by się odbić od zamkniętego centrum z powodu procesji.
Okazuje się, że to będzie powtarzający się motyw w dniu dzisiejszym.

procesja w Grybowie

Z jednej strony na drogach było bardzo pusto aż do Wadowic, z drugiej strony czasami trzeba było kombinować z przeciskaniem się przez tłumy uczestniczących w procesjach i mszach. Szczęśliwie uśmiech i umiarkowanie w gazowaniu sprzętu zazwyczaj pomagały w przeciskaniu się. A jak na przeciśnięcie nie było pozwolenia policji, zawsze była zgoda na objazd jakimś parkingiem, czy innym zapleczem.
Przed Kalwarią Zebrzydowską trafiam na otwarty mimo święta sklepik z wyjątkowo miłą sprzedawczynią, która zgadza się bym skorzystał z łazienki i się trochę ogarnął przed dalszą jazdą. W zamian kupuję najdroższe lody (Magnum Almond - polecam), colę i wodę. Spożywam powyższe za sklepikiem w towarzystwie lokalnych pijaczków. Bardzo miły kwadrans.
Po dotarciu do Kalwarii temperatura mnie pokonuje i zamiast wyrysowanej krętej (ale wolnej) trasy kieruję się 52 w kierunku Śląska.

Do domu docieram zmęczony ale zadowolony (chociaż deprecha powycieczkowa gdzieś tam się już czai).
Zrobiłem 350km, spalanie 3.96l/100km

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pierwszy offroad, pierwsze lekcje

Bieszczady jesień 2017 cz.1

Rundka do Daniela cz.2