Zamki i pałace podopawskie

Dzisiejszy post zawiera wycieczki z dziś i wczoraj, i jest pokłosiem grzebania w starych zakładkach, i znalezienia różnych dziwnych list z miejscami wartymi (wg mnie) odwiedzenia.
Jadę małą kompilacją paru list (zamkowo-pałacowej, wież widokowych i innych ciekawych miejsc).
Na początek jednak robię zdjęcie umytej maszyny! To pierwsze mycie od powrotu z Adršpachu.

czysty kajak
Na tak czystą maszynę aż miło wsiąść, co prawda hamulce troszke rdzą przywarły do tarcz, ale po krótkiej rozgrzewce wszystko wraca do normy i można ruszać.
Rozpoczynam od wruszenia na południe od Opavy - pierwszym celem jest Zamek Raduň.
Pięknie położony na wzgórzu zamek/pałac. Poniżej piękne jesienne okoliczności w parku. Z dużym zdziwieniem odkryłem że nie mają w nim pola golfowego. A zmieściłoby się ;)
Oto kilka fot:

Raduň
Raduň park - od groma miejsca na pole golfowe!
Raduň - Liście w kolejce
Poniżej zamku kiedyś było jezioro, ale coś spowodowało, że je próżniono i zablokowano do niego dopływ pobliskiemu strumykowi. Wygląda to niezbyt zachęcająco, ale też nie kłuje w oczy.
Kolejny przystanek, to oddalony o parę kilometrów Hradec nad Moravici z zamkiem o tej samej nazwie.
To chyba najciekawsze miejsce jakie znalazłem podczas moich "zamkowych" wycieczek - sam zamek to dwie odrębne stylowo budowle, położone na małym ale wysokim wzniesieniu na południowym krańcu miasteczka. Widoki piękne, długi park, i strome stoki z każdej strony. Bardzo polecam wizytę.

czerwony zamek
panorama dziedzińca zamku czerwonego
biały zamek
pan z dębowym wąsem

Zamek czerwony mieści hotel i restaurację, zamek biały muzeum.
Niesamowitości miejscu dodaje jego historia. Bywał w nim za sprawą dawnych właścicieli Ludwig van Beethoven i kilku innych kompozytorów. Legenda głosi też że w tym zamku spotkały się orszaki weselne Mieszka i Dobrawy.
Dodatkowo widoki i przyroda nie rozczarowują:

widok ze wzgórza
Niestety nie udało mi się uwiecznić widoku półnagiej czeszki fotografowanej przez swojego faceta. Jakoś miałem opory - musicie mi na słowo uwierzyć, że zestaw był przedni ;)

Rozochocony widokami (zamków) spróbowałem swojego szczęścia jadąc do kolejnego - Zamku Hukvaldy. Na miejscu okazało się, że znajduje się zbyt daleko od parkingu, by uzasadniało to na niego wchodzenie. Pewnie podczas innej wycieczki nadrobię to.
Dalej jadę przez Frydek-Mistek do Nošovic. Niczym niewyróżniające się miasteczko jest jednak słynne. Jeden z powodów sławy to mój kolejny cel - browar Radegast.


Trochę się zdziwiłem jak zobaczłem datę założenia, i delikatnie rozczarowałem gdy zobaczyłem browar i jego okolicę - zwykły teren przemysłowy z nudną zabudową.
Niezrażony tym jednak zrobiłem rozeznanie i można zwiedzać za 90Kč z przewodnikiem w obcym języku. Za 70 po czesku. Minimum 4 osoby. Chyba bardziej warto Tychy lub Żywiec wybrać. No chyba że w ramach czeskiego, to mogę polecić.
Drugą sławą Nošovic jest fabryka Hyundai.
Po szperaniu w wikipedii odkryłem i trzecią sławę - Nošovické kysané zelí, czyli Noszowicką kapustę kiszoną ;) Jest to dziesiąty w Czechach produkt z chronioną nazwą pochodzenia. Coś jak oscypek u nas.
Z Nošovic jadę już w kierunku domu, zahaczając o Cieszyn, a potem jeszcze przypominając sobie jak ładne jest centrum Karviny.

TRASA

Komentarze

  1. Fotki - bajka, opis jak zawsze konkret no i ten umyty wypolerowany czerwony motong - :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pierwszy offroad, pierwsze lekcje

Bieszczady jesień 2017 cz.1

Legitka i kanapa