Czeska Szwajcaria cz.3
Dziś dzień piechura.
W planie Pravčická brána, Edmundova soutěska, popas w Decine z wizytą na wieży widokowej na Pasterskiej Ścianie, a na koniec rundka do Niemiec, by zerknąć chociaż na twierdzę Königstein.
Poranek nadspodziewanie rześki, ale podejście szybko mnie rozgrzewa. Widoki piękne, fajna pustka dookoła, cisza. Bardzo przyjemnie aż do samej Brany - tam trochę więcej turystów, za to widoki doskonałe. Zejście w stronę miejscowości Mezna, to już ciągła mijanka z turystami idącymi w przeciwnym kierunku. A co za tym idzie kulturalne pozdrawianie ich. Ja po czesku ćwiczę Dobry Den, oni odpowiadają przeróżnie. Czasem po swojemu, czasem próbują czeskiego, czasem tylko kiwają głową. Najwięcej Niemców, potem Czesi i na koniec kilkoro Polaków, Słowaków, Francuzów i chyba Holendrów (to tam było Dag?). Całkiem miłe, ale po godzinie trochę męczące.
Po zejściu miliardem schodów na poziom rzeki Kamienicy docieram do odcinka szlaku pokonywanego łodziami. Fajne, ale kompletnie turystycznie (flisak robiący bardziej za wodzireja wycieczkowego niż przewodnika, a w końcu jesteśmy w parku narodowym a nie rozrywki). Widoki ładne, i odcinek konieczny jeśli chce się wrócić do miejsca startu szlakiem a nie drogą (czy po swoich śladach).
Po skończeniu pętli wracam do motka i udaję się do Decina jeść. Ląduję w całkiem przyzwoitej Pizzerii pod Zamkiem. Pizzę później jadę okrutnie stromym podjazdem pod Pasterską ścianę by wejść na wieżę widokową. Po drodze mijam kilka osób idących w przeciwnym kierunku w uprzężach do pokonywania Via Ferrata. To też było w orbicie moich zainteresowań, ale czasu nie starczyło niestety (i trochę zbyt miętki zawodnik ze mnie na takie zabawy) ;)
Wieżę zastaję już zamkniętą, ale widok spod budynku jest równie imponujący - całe miasto jak na dłoni.
Przed ruszeniem dalej spaceruję jeszcze trochę po mieście, po czym jadę w stronę Niemiec (może 10 km)
Niemcy, jak Niemcy. Porządek i bezduszność ;)
Zajeżdżam zobaczyć z oddali festung Königstein, strzelić fotkę i wracam zastanawiając się czy za niedługo nie przyjdzie mi pamiątka w postaci fotki mojego moto. Czesi by mi w życiu czegoś takiego nie zafundowali ;)
Zamiast tego fundują mi kolejną świetną wieżę widokową o zachodzie słońca.
Zapis jedynie pieszej pętli.
W planie Pravčická brána, Edmundova soutěska, popas w Decine z wizytą na wieży widokowej na Pasterskiej Ścianie, a na koniec rundka do Niemiec, by zerknąć chociaż na twierdzę Königstein.
Poranek nadspodziewanie rześki, ale podejście szybko mnie rozgrzewa. Widoki piękne, fajna pustka dookoła, cisza. Bardzo przyjemnie aż do samej Brany - tam trochę więcej turystów, za to widoki doskonałe. Zejście w stronę miejscowości Mezna, to już ciągła mijanka z turystami idącymi w przeciwnym kierunku. A co za tym idzie kulturalne pozdrawianie ich. Ja po czesku ćwiczę Dobry Den, oni odpowiadają przeróżnie. Czasem po swojemu, czasem próbują czeskiego, czasem tylko kiwają głową. Najwięcej Niemców, potem Czesi i na koniec kilkoro Polaków, Słowaków, Francuzów i chyba Holendrów (to tam było Dag?). Całkiem miłe, ale po godzinie trochę męczące.
początek szlaku |
letni pałac sokole gniazdo |
Pravcicka Brana |
Po zejściu miliardem schodów na poziom rzeki Kamienicy docieram do odcinka szlaku pokonywanego łodziami. Fajne, ale kompletnie turystycznie (flisak robiący bardziej za wodzireja wycieczkowego niż przewodnika, a w końcu jesteśmy w parku narodowym a nie rozrywki). Widoki ładne, i odcinek konieczny jeśli chce się wrócić do miejsca startu szlakiem a nie drogą (czy po swoich śladach).
rzeka Kamenice |
Po skończeniu pętli wracam do motka i udaję się do Decina jeść. Ląduję w całkiem przyzwoitej Pizzerii pod Zamkiem. Pizzę później jadę okrutnie stromym podjazdem pod Pasterską ścianę by wejść na wieżę widokową. Po drodze mijam kilka osób idących w przeciwnym kierunku w uprzężach do pokonywania Via Ferrata. To też było w orbicie moich zainteresowań, ale czasu nie starczyło niestety (i trochę zbyt miętki zawodnik ze mnie na takie zabawy) ;)
Wieżę zastaję już zamkniętą, ale widok spod budynku jest równie imponujący - całe miasto jak na dłoni.
Restauracja i wieża widokowa |
zamek Decin |
Przed ruszeniem dalej spaceruję jeszcze trochę po mieście, po czym jadę w stronę Niemiec (może 10 km)
Niemcy, jak Niemcy. Porządek i bezduszność ;)
Zajeżdżam zobaczyć z oddali festung Königstein, strzelić fotkę i wracam zastanawiając się czy za niedługo nie przyjdzie mi pamiątka w postaci fotki mojego moto. Czesi by mi w życiu czegoś takiego nie zafundowali ;)
twierdza Königstein z daleka i pod słońce |
Zamiast tego fundują mi kolejną świetną wieżę widokową o zachodzie słońca.
rozhledna Janovsky Vrch w Janowie |
Zapis jedynie pieszej pętli.
Komentarze
Prześlij komentarz