Rundka do Daniela cz.1

Po załatwieniu nowego obicia kanapy do trampka, z czystym sumieniem mogę wsiąść na iksjotę i udać się na krótką (czasowo) wycieczkę do kolegi.
Kierunek Pojezierze Brodnickie.

Pierwszy, krótki postój przy kościele Św. Anny przy wylotówce na północ z Olesna.
Bardzo nietypowy rzut budowli (widać na zdjęciu jednej z tablic info poniżej). Całość fajnie zachowana, z przyjemnymi starymi drzewami i małym parafialnym cmentarzem.





Pierwszy dłuższy postój to Byczyna. Raz, że trzeba zatankować, dwa, że ładny ryneczek mają.



Następnie czuję się pocieszony że skoro 60 to bagatelka, to nie mam co narzekać na 40 z dużym hakiem.


Kolejny przystanek to Koniec Świata.




Na miejscu zastaję jednego motocyklistę. Po krótkiej pogawędce zostaję sam.
Dookoła cisza i przepiękny sosnowy las. Wiatr w drzewach brzmi jak nad morzem.
Fajnie było by posiedzieć dłużej, ale mam w planie trafienie na prom na Wiśle, który odjeżdża co godzinę, więc wolę się nie spóźnić.
Pędzę raz bardzo, raz bardziej, po drodze mijam miejscowości o przedziwnych nazwach.
W końcu docieram punkt 15 na lewy brzeg Wisły w Nieszawie. Pełen aut prom stoi, ale bramkę wjazdową ma zamkniętą. W duszy klnę, że pędziłem jednak za wolno, ale okazuje się, że obsługa mnie zauważyła i już każe auta ciut poprzesuwać, by zrobić miejsce dla czerwonej strzały. Jednak wystarczająco pędziła :)

Więcej o promie ze strony nieszawa.pl
Obecny prom z napisem „Nieszawa” jest jedyną tego typu jednostką pływającą w Polsce. Został zbudowany w 1991r. jako prototyp w Stoczni w Sandomierzu. To oryginalna konstrukcja o napędzie boczno - kołowym, która wygląda zupełnie jak parowce na Missisipi. Nieszawski prom oddano do użytku 2 maja 1992r. Jest to jednostka płaskodenna o zanurzeniu 50 - 70 cm i nośności 16 ton. Jej szerokość wynosi prawie 12m, a długość 23m. Posiada napęd hydrauliczny, boczno-kołowy. Jednorazowo w rejs może zabrać wymiennie: 8 samochodów osobowych, 1 tira, 2 samochody ciężarowe lub 20 osób. Prom obsługują 2 osoby: kapitan i marynarz.
 Wrażenie missisipowatości jest wyraźne. Przeprawa jest płatna. Motocykl plus człek 4PLN (3+1).




Po drugiej stronie Wisły opada ze mnie ciśnienie związane z koniecznością pokonania rzeki promem.
Czekam aż prom odpłynie, robię kilka zdjęć i planuję ostatnie postoje przed dotarciem do Zbiczna.
Na pierwszy ogień idzie posiłek, który spożywam w cieniu zamku krzyżackiego w Golubiu-Dobrzyniu w knajpie Kuchnia Po Mojemu. Czysto, miło, szybko i smacznie. Nawet mieli coś dla jaroszów.
Po zjedzeniu kręcę się po miasteczku i decyduję się jutro wrócić zwiedzić zamek.
Za Brodnicą robię zakupy i szczęśliwie docieram do CELU. Na miejscu wspaniały dom, niesamowita cisza i znowu sosny szumiące, jakby za rogiem było morze. Może próbują mi coś przekazać...

Powrót z kolacji w Jeziorance
 



Cały dzień zakończył się przebiegiem 518km. Jechałem równo 10 godzin.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pierwszy offroad, pierwsze lekcje

Bieszczady jesień 2017 cz.1

Rundka do Daniela cz.2