Serwis przedniego zawieszenia
Iksjota z Bieszczad wróciła ranna - lewa goleń zaczęła puszczać olej w niebezpiecznych ilościach jeszcze na wycieczce. Po powrocie korzystając z nie najgorszej aury zabrałem się za kompletny serwis amorów. Po raz pierwszy od 6 lat i 60k km. Niezbyt mądrze.
Na początek lewarek i podnoszenie przodu, oraz smutna konstatacja, że na lewej rurze nośnej jest kilka ostrych wgłębień na pracującym odcinku rury :/
Po kupnie różnych drobnych papierów ściernych oraz drobnego mikro pilnika (oraz zobaczeniu miliarda tutoriali na jutjubie) zabrałem się za próby niwelowania niedoskonałości. Trochę cierpliwego szorowania później zacząłem widzieć pierwsze efekty. Ostre elementy spłowiały, wgłębienia się zmniejszyły (niestety nie zniknęły do końca). Wcześniej zamówione komplety uszczelniaczy i kapturków przeciwpyłowych już czekały na montaż.
Niestety oprócz defektów lag, po rozebraniu zauważyłem mocno wysłużone panewki w obu lagach - co prawda teflon na nich wciąż był, ale trochę nadgryziony pracą. Jako że tych elementów nie można kupić osobno, a dobrych używek nie udało mi się zlokalizować zamontowałem je ponownie.
Ostatnią słabą informacją, którą uzyskałem podczas rozbiórki lag była ilość oleju którą udało mi się spuścić - około połowy tego co w nich być powinno (zarówno w cieknącej jak i suchej ladze). Kolor i zapach tej substancji pominę milczeniem.
Poniżej kilka fot lag podczas rozbiórki
Operacja rozbierania i składania przebiegła w miarę sprawnie. Jedyny czasochłonny element to wbijanie górnej panewki w goleń.
Po złożeniu wszystkiego do kupy zrobiłem kilka krótkich przejażdżek i lagi pozostały suche - mam nadzieję że w przyszłym sezonie będzie podobnie :)
Na koniec fota po robocie
Na początek lewarek i podnoszenie przodu, oraz smutna konstatacja, że na lewej rurze nośnej jest kilka ostrych wgłębień na pracującym odcinku rury :/
Po kupnie różnych drobnych papierów ściernych oraz drobnego mikro pilnika (oraz zobaczeniu miliarda tutoriali na jutjubie) zabrałem się za próby niwelowania niedoskonałości. Trochę cierpliwego szorowania później zacząłem widzieć pierwsze efekty. Ostre elementy spłowiały, wgłębienia się zmniejszyły (niestety nie zniknęły do końca). Wcześniej zamówione komplety uszczelniaczy i kapturków przeciwpyłowych już czekały na montaż.
Niestety oprócz defektów lag, po rozebraniu zauważyłem mocno wysłużone panewki w obu lagach - co prawda teflon na nich wciąż był, ale trochę nadgryziony pracą. Jako że tych elementów nie można kupić osobno, a dobrych używek nie udało mi się zlokalizować zamontowałem je ponownie.
Ostatnią słabą informacją, którą uzyskałem podczas rozbiórki lag była ilość oleju którą udało mi się spuścić - około połowy tego co w nich być powinno (zarówno w cieknącej jak i suchej ladze). Kolor i zapach tej substancji pominę milczeniem.
Poniżej kilka fot lag podczas rozbiórki
rozebrana laga |
trochę zardzewiałe zabezpieczenia :o |
urządzenie do blokowania elementu zapobiegającego wypadnięciu lagi z golenia - pozwala rozkręcić/skręcić całość |
Operacja rozbierania i składania przebiegła w miarę sprawnie. Jedyny czasochłonny element to wbijanie górnej panewki w goleń.
Po złożeniu wszystkiego do kupy zrobiłem kilka krótkich przejażdżek i lagi pozostały suche - mam nadzieję że w przyszłym sezonie będzie podobnie :)
Na koniec fota po robocie
Po montażu, z założonymi osłonami (trochę woda po kisielu) |
Komentarze
Prześlij komentarz