Zwardoń

Dzisiaj mała niespodzianka, a mianowicie inauguracyjny post Kuby.
Zapraszam do lektury - 100% raportu, zero fanzolenia!

Pogoda sprawdzona, dzień wybrany, pozostało jedynie zrealizować plan. Tym razem czekała mnie samotna wycieczka czyli nikogo nie muszę gonić, na nikogo nie muszę czekać i nie mam się do kogo odezwać na postojach ;)
Po małej analizie kierunków, zdecydowałem się na „południe” – pierwszy punkt orientacyjny – Wisła, a potem zobaczymy.
Z uwagi na mały ruch na drogach o 11 byłem na miejscu. Poszło zdecydowanie za szybko, więc jadę dalej na południe. Przez Istebną dojechałem do Koniakowa gdzie zdecydowałem się na lunch w Ochodzitej. W góralskim klimacie zjadłem kwaśnicę i wypiłem kawę. Pochmurna pogoda i wiatr nie zachęcały do wysiadywania na tarasie. Ruszyłem w dalszą drogę czyli do Zwardonia. Zimą może warto tam jeździć, ale późnym latem w środku tygodnia nie ma po co. Po ubraniu kolejnej warstwy zdecydowałem się na powrót, ale okrężną drogą.
Do Żywca poszło gładko – większość trasy powadzi drogą szybkiego ruchu. Potem było już tylko gorzej. W celu uniknięcia korków na trasie Żywiec – Bielsko pojechałem przez Międzybrodzie. W planie miałem jeszcze górę Żar, ale nie zauważyłem objazdu i stanąłem przy zamkniętym moście J. Także pozostało kierować się w stronę Rybnika. Przez Kozy dojechałem do Bielska gdzie niestety byłem zmuszony do jechania w kolumnie aut bez możliwości wyprzedzania. Stałem jeszcze chwilę na zwężce na drodze Bielsko – Katowice zanim dostałem się do Pszczyny, ale potem do samego Rybnika poszło jak po maśle.
Jak na czwartkową wycieczkę było całkiem przyzwoicie – licznik pokazał 210 km. Oczywiście nie było takiego komfortu na drogach jak w Czechach w czasie weekendu, ale nie ma co narzekać.

Zapis trasy TU

Komentarze

  1. ho ho ho to może ja też kiedyś coś napiszę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam! Jak będziesz czuł wenę daj znać, dodam cię do współautorów :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Pierwszy offroad, pierwsze lekcje

Bieszczady jesień 2017 cz.1

Legitka i kanapa