Jeseniki, Krnów, okolice
Korzystając z kolejnego słonecznego tygodnia wybrałem się na całodniową wycieczkę do Czech.
Jako że bliskie okolice już pozwiedzane, pojechałem sprawdzić górzyste okolice Jesenika.
Jak się później okazało, te tereny też już zwiedzałem, ale zapomniałem o tym (był to zeszły rok, mogę dodać na moje usprawiedliwienie).
Pojechałem przez Racibórz, Głubczyce, Prudnik i Głuchołazy na stronę czeską. Tam zahaczyłem o Zlate Hory i Jesenik. Miejsca śliczne, drogi kręte, ale jeden wielki minus zepsuł całą wycieczkę - 80% dróg w górach było świeżo po renowacji. A takowa po czeskiej stronie granicy znaczy albo samą smołę uzupełniającą drobne ubytki, albo smołę z dodanym żwirem.
Jedno i drugie odbiera chęć jazdy, żeby nie powiedzieć że ją uniemożliwia. Na niektórych agrafkach z powodu temperatury (powyżej 30C) smoła asfaltowa odrywała się od powierzchni, zaś tam gdzie był żwir jazda ponad 30 km/h kończyła się bardzo sympatycznym żwirowym deszczykiem. Jakież było moje zdziwienie, gdy parę kamyków wyrzuconych siłą odśrodkową z opony przed motocykl wylądowało w moim kasku, bo jechałem szybciej niż leciał kamyk. O stanie motocykla i moich ciuchów po wyjeździe nie będę wspominał, nadmienię jedynie że przypomniałem sobie starą sztuczkę dziadków i rodziców na usuwanie smoły z ciała i ciuchów - masło. Działa idealnie ;)
Krótko mówiąc, było dziwnie.
Szczęśliwie dzięki niskim prędkościom mogłem spokojnie rozglądać się dookoła i podziwiać widoki. Poniżej widok na Zlate Hory
W drodze powrotnej spróbowałem odwiedzić kilka wież widokowych, których za naszą południową granicą jest bez liku. Większość z nich jest niedostępna dla zmotoryzowanych, ale na szczęście są wyjątki. Jeden z nich w Krnovie, na wzgórzu Cvilin. Poniżej kilka fot
Podczas wycieczki na wieżę warto zabrać ze sobą lornetkę i 20 koron (wstęp). Otwarta w ładne dni do 17.
Przejażdżka miała po drodze i kamień milowy:
A znaczy to między innymi, że trzeba zmienić olej.
W sumie w ciągu dnia zrobiłem niewiele ponad 350km, zapis śladu gps jest krótszy, gdyż zagapiłem się z włączeniem (dopiero za Raciborzem), a i szybciej wyłączyłem (Hluczyn).
I dwa spostrzeżenia powycieczkowe.
W Krnovie jest produkowana Kofola.
Nowe obicie siedzenia i twardsza gąbka niewiele dają.
Jako że bliskie okolice już pozwiedzane, pojechałem sprawdzić górzyste okolice Jesenika.
Jak się później okazało, te tereny też już zwiedzałem, ale zapomniałem o tym (był to zeszły rok, mogę dodać na moje usprawiedliwienie).
Pojechałem przez Racibórz, Głubczyce, Prudnik i Głuchołazy na stronę czeską. Tam zahaczyłem o Zlate Hory i Jesenik. Miejsca śliczne, drogi kręte, ale jeden wielki minus zepsuł całą wycieczkę - 80% dróg w górach było świeżo po renowacji. A takowa po czeskiej stronie granicy znaczy albo samą smołę uzupełniającą drobne ubytki, albo smołę z dodanym żwirem.
Jedno i drugie odbiera chęć jazdy, żeby nie powiedzieć że ją uniemożliwia. Na niektórych agrafkach z powodu temperatury (powyżej 30C) smoła asfaltowa odrywała się od powierzchni, zaś tam gdzie był żwir jazda ponad 30 km/h kończyła się bardzo sympatycznym żwirowym deszczykiem. Jakież było moje zdziwienie, gdy parę kamyków wyrzuconych siłą odśrodkową z opony przed motocykl wylądowało w moim kasku, bo jechałem szybciej niż leciał kamyk. O stanie motocykla i moich ciuchów po wyjeździe nie będę wspominał, nadmienię jedynie że przypomniałem sobie starą sztuczkę dziadków i rodziców na usuwanie smoły z ciała i ciuchów - masło. Działa idealnie ;)
Krótko mówiąc, było dziwnie.
Szczęśliwie dzięki niskim prędkościom mogłem spokojnie rozglądać się dookoła i podziwiać widoki. Poniżej widok na Zlate Hory
Widok na Zlate Hory |
Kościół Cvilin |
ZalewCvilin |
Przejażdżka miała po drodze i kamień milowy:
65000 |
W sumie w ciągu dnia zrobiłem niewiele ponad 350km, zapis śladu gps jest krótszy, gdyż zagapiłem się z włączeniem (dopiero za Raciborzem), a i szybciej wyłączyłem (Hluczyn).
I dwa spostrzeżenia powycieczkowe.
W Krnovie jest produkowana Kofola.
Nowe obicie siedzenia i twardsza gąbka niewiele dają.
Komentarze
Prześlij komentarz