Posty

Wyświetlanie postów z 2014

Rundka wokół Tatr

Obraz
Czas leci, weny na pisanie brak, wrzucam same foty. postój przed Tatrami Postój pod Tatrami tatrzańska góra moto maliego moto i Tatry Zapomniałem dodać, iż foty autorstwa Kuby. Dzięki!

Zwardoń

Dzisiaj mała niespodzianka, a mianowicie inauguracyjny post Kuby. Zapraszam do lektury - 100% raportu, zero fanzolenia! Pogoda sprawdzona, dzień wybrany, pozostało jedynie zrealizować plan. Tym razem czekała mnie samotna wycieczka czyli nikogo nie muszę gonić, na nikogo nie muszę czekać i nie mam się do kogo odezwać na postojach ;) Po małej analizie kierunków, zdecydowałem się na „południe” – pierwszy punkt orientacyjny – Wisła, a potem zobaczymy. Z uwagi na mały ruch na drogach o 11 byłem na miejscu. Poszło zdecydowanie za szybko, więc jadę dalej na południe. Przez Istebną dojechałem do Koniakowa gdzie zdecydowałem się na lunch w Ochodzitej. W góralskim klimacie zjadłem kwaśnicę i wypiłem kawę. Pochmurna pogoda i wiatr nie zachęcały do wysiadywania na tarasie. Ruszyłem w dalszą drogę czyli do Zwardonia. Zimą może warto tam jeździć, ale późnym latem w środku tygodnia nie ma po co. Po ubraniu kolejnej warstwy zdecydowałem się na powrót, ale okrężną drogą. Do Żywca posz

Mało!

Obraz
Po Bieszczadach czuję niedosyt, postanawiam więc braki nadrobić małą rundką po znanych okolicach pogranicza PL-CZ. Jako pretekst - zakupy bramburków  w Hluczynie! Kieruję się na Racibórz, a dalej na Krawarze, skąd jadę nad jezioro w Hluczynie, by po małej przechadzce udać się na zakupy.  pano Hluczyn Objuczony bramburkami, kofolą i mleczkiem w tubce jadę na popas na schron w Darkowicach . Mała panorama 360: pano Darkowice Obie pano ze zdjęć robionych z telefonu, więc jakość do kitu :/ Ale widać, że ładnie. Potem wróciłem na polską stronę i wracając przez Lubomię natknąłem się na tabliczkę kierującą do Grodziska Gołężyców . Jak to zazwyczaj bywa z takimi tabliczkami, jest jedna przy głównej drodze, a potem radź sobie sam. Najpierw kilka razy zabłądziłem, ale uparcie nie odpuszczałem i trafiłem w końcu na błotnistą drogę prowadzącą do lasu. Była to ostatnia szansa dla Gołężyców, żeby mnie na czerwonym kajaku ujrzeli, i szczęście im dopisało ;) Lokales po drod

Bieszczady cz.3

Obraz
Po posiłku w Cisnej, zakupach i tankowaniu pojechaliśmy wzdłuż granicy ze Słowacją do Komańczy. Tam zacząłem się rozglądać za jakąś informacją jak dotrzeć do naszego drugiego noclegu - Pantałyku. Nic nie znalazłszy zapytałem lokaleskę o drogę, i trochę wystraszony ruszyłem. Strach wziął się z opisu drogi dojazdowej - zawierał on sformułowania typu "rozpadający się drewniany mostek", "potem skończy się asfalt" i podobne. Szczęśliwie od ostatniej wizyty dziewczyny droga i mostek zostały poprawione ;) Dojechaliśmy do wielkiej, starej, parterowej budowli krytej blachą, obok której stała wielka drewniana stodoła. Całość była wyraźnie zapuszczona, na zapleczu walało się sporo śmieci i nie wyglądało to za ciekawie. W dodatku dwa domy wyżej ekipa walczyła przy rozbudowie domu. W środku budynek wyglądał jak hotelik robotniczy/akademik - pokoje klitki, większość wypełniona łóżkami piętrowymi z przedpotopową pościelą. Długi, ciemny korytarz wyłożony linoleum, na końcu k

Bieszczady cz.2

Obraz
Wczesnym porankiem (przeraźliwie wczesnym dla mnie) wstaliśmy, i po śniadaniu i pakowaniu wyruszyliśmy na główną atrakcję wyjazdu - Pętlę Bieszczadzką ( Wielką i Małą ). Z Cisnej pojechaliśmy na wschód w stronę Wołosatego. Pierwszy przystanek to punkt widokowy na przełęczy Wyżne, gdzie miły pan zrezygnował z pobierania opłaty dowiedziawszy się, że wjeżdżamy tylko na kwadrans. Poniżej filmik z panoramą oraz fota na połoninę Caryńską i jakąś jeszcze ;) połoniny w oddali W Ustrzykach Górnych skręciliśmy na Wołosate - miałem małą nadzieję, że będzie można dojechać do samego końca drogi - granicy z Ukrainą, ale niestety wcześniej zatrzymał nas znak zakazu. Po zawróceniu i obfotografowaniu stadka koni huculskich zdecydowaliśmy się na ryzykowny manewr - zjazd z drogi (teren parku narodowego). Skusiła nas wiata edukacyjna oddalona o 15 m od drogi, do której prowadziła ubita droga. Po półgodzinnym postoju, gdy się zaczęliśmy zbierać ustrzeliła nas Straż Parku. Biedniejsi o 50 PLN

Bieszczady cz.1

Obraz
Już tydzień mija od powrotu z krótkiej (czasowo) wycieczki z Michałem w Bieszczady, a weny na pisanie wciąż brak. Może podział na części ułatwi mi zmuszenie się do napisania paru słów. Czwartkowym rankiem zajechałem do Michała, by go zgarnąć i razem zacząć przemieszczać się w kierunku wschodnim. Byłem odpowiedzialny za trasę, więc było bocznymi drogami oraz z odrobiną zwiedzania. Zaczęliśmy od Dobczyc w Małopolsce. W planie był zamek , ale jako że nie było jak podjechać wystarczająco blisko na motocyklach, zadowoliliśmy się krótkim popasem u stóp zapory na jeziorze dobczyckim. zapora w Dobczycach, rzeka Raba Posileni ruszyliśmy dalej, ja nerwowo wpatrując się w licznik, bo zbliżała się okrągła rocznica ;) pękło! Następny przystanek był oddalony od Dobczyc jedynie o 40 km. Mimo to udało mi się trochę pobłądzić za sprawą bardzo fajnie wijącej się drogi. Po zorientowaniu się, że jestem poza trasą zawróciliśmy i dotarliśmy do Lipnicy Murowanej . Miejscowość jest na liście dzie

Czechy raz jeszcze

Obraz
Po festiwalu i paru deszczowych dniach udało mi się wsiąść na moto i pojechać na małą przejażdżkę. Dzień wcześniej zastanawiając się nad kierunkiem miałem wielki plan pojechania w okolice szczytu Radhošť . Rano, okazało się że jest już za późno na tak długą trasę, pojechałem więc klasycznie poszwędać się po pograniczu. Zacząłem od mojej nowej ulubionej wieży widokowej w Bohuminie. Bo ma windę. Wchodząc przez recepcję pani wręcza klucz, kieruje na siódme piętro i nie pobiera pieniędzy :) Sam widok ok, ale nie powala: Można za to podziwiać okoliczną infrastrukturę sportowo-wypoczynkową. Od lewej kryty basen z możliwością wypłynięcia na zewnątrz, boisko do siatkówki plażowej, mini golf. Po drugiej stronie ulicy całoroczne lodowisko i dwa boiska trawiaste. Wypas. Ciąg dalszy to Ostrava z odwiedzinami hałdy Ema (bez wchodzenia), następnie boczne drogi na Karvine i podziwianie okolicznych szkód górniczych: Potem powrót na około przez Cieszyn i Skoczów. Brakowało mi przeciskania s

Ostrawskie okolice

Obraz
W ramach przedfestiwalowych ostatków wczesnym popołudniem wskoczyłem na motor pobłądzić po pograniczu w okolicach Ostrawy. Na początku chciałem udać się do Bohumina na małe zakupy, ale w drodze przypomniałem sobie, że zapodziałem gdzieś korony. W Chałupkach skręciłem więc na Silheřovice, by bocznymi drogami dojechać do Hlučina. Stamtąd skierowałem się na wieżę telewizyjną (w której byłaby świetna wieża widokowa ;). Podczas zastanawiania się gdzie dalej wpadłem na nieodwiedzoną jeszcze wieżę widokową na zachodnim skraju Ostrawy w dzielnicy Hoštalkovice. Oto ona: wieża widokowa Hoštalkovice  Położona tuż za autostradą D1 oferuje przepiękny widok na Ostrawę oraz kierunki południowy (Štramberk) i południowo-wschodni (kierunek Trójstyku). Poniżej panorama: pano Rozochocony niespodziewaną wieżą, i fajnym z niej widokiem pomyślałem, że pójdę za ciosem i wejdę na hałdę Ema (po czesku). Niestety po dojechaniu do trochę "główniejszej" drogi zorientowałem się, że j

Dwa w jednym i jeszcze trochę

Obraz
Czyli wczoraj i dziś, oraz nawiązanie do poprzedniego postu. Zacznę od tyłu, czyli tak jak lubię ;) Poprzedni post to wszystko co ciekawego mnie spotkało podczas wczorajszej przejażdżki. Nie wiem co mnie skusiło by pojechać w okolice granicy województw śląskiego i małopolskiego. Co gorsza nie wiem co mnie podkusiło, żeby na małopolszczyznę nie zawitać (byłoby przynajmniej egzotycznie :p ) Ale co się stało, to się nie odstanie. Muszę zapamiętać, że tamtych okolic należy unikać. Raz, że miasta i miasteczka nieciekawe, dwa, że ruch na drogach duży, trzy, że nawierzchnia tychże pozostawia wiele do życzenia. Jedyny plus to fajne widoki na góry. TU  zapis trasy, jedyna fota we wczorajszym poście. Druga część jest szczęśliwie dużo ciekawsza :) Dzisiaj około 11 wyjechałem z Rybnika z bliżej nieokreślonym celem wycieczki. Przez głowę przechodził mi Krnov i jego wieże widokowe, ale też myślałem o winklach wokół Praděda. Koniec końców postanowiłem udać się w kierunku Prudnika, i w tamtej o

79000

Obraz
Penkło!

Hukvaldy i Štramberk

Obraz
Korzystając z ładnej pogody przed południem umawiam się z Kubą na wycieczkę na południe od Ostravy. Cele dwa - Hukvaldy z ich zamkiem, oraz  Štramberk . Jedziemy do Ostravy, potem trochę autostradą a następnie kawałek bocznymi drogami. Po dojeździe do Hukvald decydujemy na odpuszczenie dłuższego spaceru na ruiny zamku, i optujemy za dojechaniem do oddalonego o 10km na zachód Štramberka. W Štramberku parkujemy i idziemy zobaczyć rynek i Trube . Bardzo ładnie zachowana stara drewniana zabudowa w centrum, sklepiki, knajpy, piwiarnie i knajpy dookoła. Rynek mocno pochylony z fontanną na środku. Powyżej rynku góruje pozostałość starego zamku - wieża zwana Trąbą (Truba). Została zaadoptowana na wieżę widokową (35Kč). Wspinamy się pod wejście, zaliczamy ładny widok, ale rezygnujemy z wejścia na górę - właśnie wchodzi 40 osobowa grupka młodzieży wczesnoszkolnej. Ale mała panorama zrobiona: widok na północny-zachód spod Štramberskiej Truby Na mapie zauważam jeszcze jedną miejscówkę war

Romantik Loslau, czyli niedzielne wietrzenie maszyny z małżonką ;)

Obraz
Korzystając ze skwaru za oknem zabieram Domę na xjotę i jedziemy do Wodzisławia :P 100% zdrapka mode - krótkie rękawki, krótkie batki, adasie na nogach. Cel wycieczki to Wieża Romantyczna w Wodzisławiu Śląskim, plus mały spacer po rynku w poszukiwaniu paru miejscówek. Najpierw jednak wieża w wodzisławskiej dzielnicy Grodzisko. Można dojechać pod samą budowlę. Wieża została wybudowana w 1867, a w 1991 odnowiona i udostępniona jako wieża widokowa. Niestety w 2004 nieznani sprawcy ją podpalili. Wieża Romantyczna/Rycerska Aktualnie wieża jest kompletnie pusta w środku - w 2012 roku odrestaurowano jedynie mury i ogrodzono ją. Smutny widok, ale oby czekała ją lepsza przyszłość. Następny przystanek to centrum. Fajna okolica Rynku, trochę mniej nasycona bankami i obuwniczymi, ale też troszkę bardziej wymarła. Poza tłumkiem uczestniczącym w festynie na Rynku oraz małymi grupkami om wracających zemszy mało ludzi. Podczas spaceru wypatrujemy sklepo-knajpki z rybnymi specjałami o

Zuberec

Obraz
Mały teaser   Pełna wersja ;) Jakoś w środku tygodnia Michał zadzwonił i powiedział, że z kolegą jedzie do Zuberca i czy bym z Kubą nie dołączył. Kuba odpadł od razu gdyż weekend miał już zagospodarowany, ja zaś ponegocjowałem, ustaliłem, że powrót byłby w okolicach 17, by zdążyć na geburstag bratanka i potwierdziłem udział. Wyjazd o 9 spod Motor House'u Ciankiego - akurat załapaliśmy się na otwarcie i wytaczanie szerokiej gamy 125 w całkiem rozsądnym stanie (i nie bardzo rozsądnych cenach). Potem ruszyliśmy. Droga przez Polskę nudnawa, pomiędzy Bielskiem a Żywcem kompletnie zakorkowana, no ale potem już zaczęły się widoki na Tatry i humor prawie wrócił. Prawie, bo okazało się że koledze Przemkowi nie działa światło stopu. Zatrzymaliśmy się na granicy, Michał  trochę przy czujniku przy klamce pomajstrował i wydał wyrok - do czyszczenia. Zdecydował, że zrobimy to podczas obiadu i pojechaliśmy dalej. Dojechaliśmy bez większych przygód do Zuberca, gdzie stanęliśmy na popas o czu

Port Koźle, Annaberg

Obraz
Dzisiaj pojechałem na popołudniowo-wieczorne prostowanie kości poprzez przyjęcie zgarbionej pozycji na niewygodnym siedzeniu i wystawienie się na przeciągłe wibracje całego ciała. Innymi słowy przejażdżka na moto. A wszystko to za sprawą ładnej pogody i apki moto-opinie.info Znalazłem w niej info o porcie w Koźlu i stwierdziłem, że to dobry kierunek, gdyż przy okazji można zaliczyć Annaberg, prom ręczny w Zdzieszowicach, Marinę Lasoki, a może nawet Głogówek. Zacząłem od Koźla i pięknej mikrodzielnicy portowej z kilkoma świetnymi starymi kamienicami w stanie delikatnego zapuszczenia i zniszczonym pustym portem. Kamienice zamieszkiwane są przez "nieciekawe" towarzystwo, co ma widoczny wpływ na to jak budynki wyglądają, oraz na otoczenie. Fajne miejsce do zobaczenia, absolutnie nic poza widokami nie oferujące. Z portu pojechałem poszukać mariny Lasoki, o której usłyszałem/dowiedziałem się w marinie Gliwice ;) Lasoki są jeszcze skromniejsze od mariny gliwickiej i też niewiele